Historia Uli i Roberta mogłaby posłużyć za kanwę scenariusza filmowego.
To byłaby historia o przeznaczeniu i zwalczaniu przeciwności, o miłości która spada jak grom z nieba...
Zaręczeni kilka miesięcy temu, chcieli jak najszybciej wziąć ślub - i udało się!
A że było pięknie zobaczycie na zdjęciach...
Uwielbiam robić zdjęcia na ślubach choćby dzięki temu, że mogę uwiecznić wzrok jakim kochający mężczyzna obdarza swoją wybrankę...
Szczęśliwe uśmiechy bo już po - jako Mąż i Żona!
Wesele odbywało się w pięknej restauracji w Choszczówce - w Dzikim Zakątku.
Młodzi byli bardzo całuśni, nawet nie czekali na toasty "Gorzko gorzko" ;-)
Pierwszy taniec...
Czasem nie potrafię się zdecydować, czy bardziej podoba mi się zdjęcie kolorowe czy czarno białe - więc zostawiam obie opcje...
Tańcom nie było końca!
Chociaż najmłodszym uczestnikom w spaniu nie przeszkadzała głośna muzyka...
Tradycyjne oczepiny odbyły się o pierwszej, bo wesele zaczęło się trochę później niż zazwyczaj
Oczywiście nie mogło zabraknąć tortu weselnego!
Był tak pięknie udekorowany, że aż żal było go kroić na kawałki ;-)
Kochani, życzę Wam tyle uśmiechów ile towarzyszyło Wam w Dniu Ślubu na co dzień :-)
niedziela, 30 listopada 2008
Ula & Robert. Ślub
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz